czwartek, 23 grudnia 2010

święta,święta każda buzia uśmiechnięta

Tytuł postu taki infaltylny dość, ale co tam...
Po każdym zniechęceniu, kryzysie przychodzi spokój wewnętrzny, który wyostrza nasze spojrzenie na sens. Bo sens jest wokół nas:
- w każdym obcym nam uśmiechu
- w codziennej drodze do pracy
- w każdej łzie bezsilnności
Wiem,że to dziwne, ale ja sens znajduję ( a może poszukuję go) w każdej banalnej rzeczy, zwykłym wydarzeniu...
Wiecie jaka jest jedna z wielu wspaniałości człowieka? To to,że możemy czynić innym przyjemność. Jesteśmy niczym jak Harry Potter- w sposób czarodzijski (a może  zwykły) choć przez chwilę uczynić kogoś szczęśliwym. Dając mu siłę, nadzieję i choćby malutki prezencik. I tak oto tym długim wstepem dotarliśmy do tego:

Zrobiłam takie oto małe gwizdeczki na choinkę dla przyjaciółki. Wiem, że się ucieszyła z prezentu bo widziałam to na jej twarzy. Mnie też to ucieszyło.
W domu już prawie koniec przygotowań do Świąt, już ciasta popieczone, ciasteczka również, tak mi wyszły

Na Święta życzę Wam by łódź Waszego życia była lekka, obciążona jedynie tym, co jest potrzebne...






piątek, 10 grudnia 2010

piątek wieczorem

Mężczyzna wyszedł z domu na męskie spotkanie, zostawiając swoją kobietą sam na sam z jej myślami i szydełkiem. Z tęsknoty za nim upiekłam ciacho. Piekłam go ostatnio z koleżanka w pracy, ona to dopiero umie zrobić "coś z niczego". .

A'la makowiec:

3 łyżki mąki pszennej
3 łyżki cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
kostka margaryny
3 żółtka
Ciasto zagniatamy, dzielimy na 2 częśći. Jedną wykładamy do foremki uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia bądź wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą. Ciato podpiekamy w tem. 180 stopni przez ok 15 min.
Przez ten czas wkładamy masę makową do garneczka i podgrzewamy aby była ciepła.
Na podpieczone ciasto wykładamy masę, a następnie drugą część ciasta i wstawiamy do piekarnika na ten sam czas i temperaturę. Po wyjęciu ciasta z piekarnika możemy położyć na nie masę kajmakową i orzechy włoskie w całości, bądź zrobić lukie,r którego ja niecierpię.
Zamiast maku mozna dodać konfitur,  przecieru jabłkowego lub wiśni.
Życzę smacznego. Nieskromnie powiem,że rodzince smakowało.
Czas mijał wolno, TŻ jeszcze nie wrócił więc postanowiłam sobie strzelić grzańca, a co! On może, a ja nie?
Zaopatrzyłam się na zimowe wieczory w kilka ksiażek. Tylko nie wiem od której zacząć:)

W tle widzimy świateczne, szydełkowe gwaizdki,żeby nie było,że nic nie robię.
Dobrze to siedzieć w domku i podziwiać zimowy krajobraz za oknem:)