W weekend odwiedziła nas moja stara znajoma z kolonijnych wypadów do Soczewki. Dziw bierze, że różnica wieku, odległość- nie zniszczyły wspaniałej znajomości. Było winko...trochę słodkości...wieczorny spacer i rozmowy do poźnej nocy. W niedzielę całą trójką wybraliśmy się na Starówkę, na imprezę z okazji Dni Historii Płocka. Nie pomyślałam by zabarć ze sobą aparat, byłyby piękne zdjęcia. Pełno ludzi, pełno straganów, eksplozja kolorów. I własnie tam w jednej z budek pewna pani wystawiała wyroby z filcu. Mąż wypatrzył cudną torebkę, o taką
Takim oto sposobem od niedzielnego popołudnia stała się moją własnością.
I jeszcze fotel bujany kupił, taki jak chciałam- z czerwonego drewna.
Taki dziarski jest mężulek.
Ewuś usciski dla Ciebie.
Torba piękna, a fotel - cóż - marzenie! Zawsze chciałam mieć bujany fotel. Ten jest super. Mąż troskliwy:)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci Kasiu,, że Małż mi się udał:)
OdpowiedzUsuńZ wielkim zastanowieniem weszłam na tego bloga i szczerze mówiąc widok mnie zadowolił . Co do torebki jest bardzo ładna, a fotel bujany - jak marzenie. Pozdrawiam ;) I. :D
OdpowiedzUsuńI tylko cichosza, nikt ma się nie dowiedzieć. Fajnie, że tu przywędrowałaś
OdpowiedzUsuń