Remont już się skonczył. W głowie kłębią się myśli ważne/mniej ważne, pilne rzeczy do kupienia, bez którym mieszkanie nie do końca ma swój klimat. Brakuje firanek, zasłon, rolet, stolik stoi i czeka na pomalowanie, ale i bez tego już trochę czuć, że ktoś tu mieszka. A mieszka od tygodnia. Oto jedna mała migawka.
Długie leżenie w łóżku podczas choroby skłania do refleksji., robię rachunki sumienia. Tu i tam próbuję i popuszczam nitki. Zszywam i łatam od nowa jedną przyjaźń (choć podobno nie wchodzi się dwa razy do tej smaej rzeki), innym pozwalam się popruć.
Bardzo pięknie to wszystko określiłaś. Czasami szkoda, że dzieje się tak a nie inaczej ale chyba to nieodłączny element naszego życia...
OdpowiedzUsuńszkoda,ale taka jest kolej rzeczy. Na wszystko jest pora
OdpowiedzUsuń